Domowe historie, zimowy, rodzinny spacer pod Bielskiem

Przy okazji tytułowego krótkiego spaceru w okolicach Bielska-Białej z którego właśnie wróciłem chciałbym się podzielić z Wami pewnym spostrzeżeniem. Przestaliśmy robić zdjęcia a czasy pięknych, starych czarno-białych albumów z wyblakniętymi zdjęciami przeminęły. Przyzwyczailiśmy się, że do wykonywania fotografii potrzebujemy profesjonalnego fotografa i zaawansowanego sprzętu, jest w tym oczywiście sporo prawdy, jednak nie zwalnia nas to z obowiązku fotografowania dnia codziennego i opowiadania o naszym rodzinnym życiu! Mam wrażenie że zamknęliśmy się tylko i wyłącznie na robieniu tzw. selfi, coraz mniej fotografujemy nasze najbliższe otoczenie a najwięcej fotografii posiadamy z dwu-tygodniwych wakacji.

Nasi dziadkowie i rodzice zostawili nam w spadku dużo mniej fotografii, ale za to są to dużo bardziej treściwe obrazy, mimo iż dysponowali dużo gorszymi narzędziami. My mając do tego wygodne i szybkie aparaty właściwie tego nie robimy. Niestety przyjęliśmy, że ważne jest abyśmy posiadali zdjęcia ze ślubu, sesji ciążowej, urodzin, chrztu i jakichś większych spotkań rodzinnych. Nasze życie jednak toczy się codziennie! Pan Tomasz Tomaszewski powiedział mi na swoich warsztatach Wszystko może być wszystkim, że każdego dnia możemy zrobić historyczną pamiątkę dla nas i naszych pokoleń. Serdecznie Was/nas do tego zachęcam a za kilka/kilkanaście lat te zdjęcia będą dla nas więcej warte niż nawet zdjęcia ślubne.

Poniżej przedstawiam kilka moich prywatnych rodzinnych zdjęć z krótkiego zimowego spacerku z rodziną a teraz zabieram się za wysłanie ich do wydrukowania do ramki na ścianę, która właśnie takimi codziennymi zdjęciami jest pokolorowana.

Domowe historie, zimowy, rodzinny spacer pod Bielskiem.